Wszyscy wiemy, jak wyglądają warsztaty florystyczne - kreatywny chaos, pośpiech, zamieszanie. Na warsztatach tworzymy niesamowite i oryginalne rzeczy, na które z reguły nie możemy sobie pozwolić w codziennej pracy, ale w tym całym zamieszaniu często brakuje czasu i możliwości, by sfotografować to, co stworzyliśmy - a przynajmniej sfotografować na tyle porządnie, by i na zdjęciu nasze prace zachowały swój urok.
O tym, że warto jednak poświęcić chwilę by uruchomić nasze szare komórki i sfotografować to, co stworzyliśmy, nie muszę już chyba nikogo przekonywać. Dlatego dzisiaj skupimy się na kilku pomysłach na to, jak sfotografować pracę na warsztatach - na przykładzie wieńców i bukietów, które powstały na wrześniowych warsztatach w Dąbrówce Kościelnej, prowadzonych przez niesamowitą Małgosię Stankiewicz-Maślankę, i zorganizowanych przez portal e-florystyka.pl.
Warsztaty odbywały się w uroczym miejscu, jakim jest Ranczo w Dolinie, ale w budynku który niestety fotografii absolutnie nie sprzyjał - ponieważ było w nim bardzo, bardzo ciemno. Bez statywu i dokładnego nastawiania aparatu niemożliwe było zrobienie w nim przyzwoitego zdjęcia, a nawet i wtedy rezultaty nie byłyby zbyt zadowalające. Do tego przecież nie każdy dysponuje statywem, że już nie wspomnę o czasie, by się nim bawić... Zresztą spójrzcie sami - zdjęcia wykonane we wnętrzu, bez statywu, ale aparatem o naprawdę jasnym obiektywie (czyli tym nadającym się do robienia zdjęć w kiepsko oświetlonych miejscach) wyglądały mniej więcej tak:
O tym, że warto jednak poświęcić chwilę by uruchomić nasze szare komórki i sfotografować to, co stworzyliśmy, nie muszę już chyba nikogo przekonywać. Dlatego dzisiaj skupimy się na kilku pomysłach na to, jak sfotografować pracę na warsztatach - na przykładzie wieńców i bukietów, które powstały na wrześniowych warsztatach w Dąbrówce Kościelnej, prowadzonych przez niesamowitą Małgosię Stankiewicz-Maślankę, i zorganizowanych przez portal e-florystyka.pl.
Warsztaty odbywały się w uroczym miejscu, jakim jest Ranczo w Dolinie, ale w budynku który niestety fotografii absolutnie nie sprzyjał - ponieważ było w nim bardzo, bardzo ciemno. Bez statywu i dokładnego nastawiania aparatu niemożliwe było zrobienie w nim przyzwoitego zdjęcia, a nawet i wtedy rezultaty nie byłyby zbyt zadowalające. Do tego przecież nie każdy dysponuje statywem, że już nie wspomnę o czasie, by się nim bawić... Zresztą spójrzcie sami - zdjęcia wykonane we wnętrzu, bez statywu, ale aparatem o naprawdę jasnym obiektywie (czyli tym nadającym się do robienia zdjęć w kiepsko oświetlonych miejscach) wyglądały mniej więcej tak:
Z tego typu zdjęciem cudu nie dokonamy nawet w Adobe Photoshop...
W tego typu sytuacjach zawsze absolutnie odradzam by fotografować z wykorzystaniem wbudowanej w aparat lampy błyskowej, która z reguły kompletnie pozbawi naszą pracę wszelkiej urody, ale by rozejrzeć się wokół - na zewnątrz - za ciekawym miejscem do wykorzystania jako tło. Światło na zewnątrz, w ciągu dnia, jest praktycznie zawsze lepsze niż to w środku.
Pech chciał, że kiedy przyszło nam fotografować bukiety, zaczął padać deszcze - ale i w takiej sytuacji trzeba sobie radzić. Przed budynkiem było niewielkie zadaszenie, a pod nim murek - i to już wystarczyło - spójrzcie na dwa poniższe zdjęcia bukietów - bez porównania z tym wykonanym wewnątrz:
W tego typu sytuacjach zawsze absolutnie odradzam by fotografować z wykorzystaniem wbudowanej w aparat lampy błyskowej, która z reguły kompletnie pozbawi naszą pracę wszelkiej urody, ale by rozejrzeć się wokół - na zewnątrz - za ciekawym miejscem do wykorzystania jako tło. Światło na zewnątrz, w ciągu dnia, jest praktycznie zawsze lepsze niż to w środku.
Pech chciał, że kiedy przyszło nam fotografować bukiety, zaczął padać deszcze - ale i w takiej sytuacji trzeba sobie radzić. Przed budynkiem było niewielkie zadaszenie, a pod nim murek - i to już wystarczyło - spójrzcie na dwa poniższe zdjęcia bukietów - bez porównania z tym wykonanym wewnątrz:
Robiłyśmy również wieńce - przepiękne, czasochłonne, inspirowane naturą. Na szarej podłodze ciemnego budynku traciły wiele ze swojego uroku - ale przecież aż prosiły się, by je wynieść na zewnątrz. Akurat nie padało, więc miałyśmy większe możliwości doboru tła. Spójrzcie na przykłady poniżej - wieniec ze słoneczników i pączków malw wpisał się idealnie w trawę i widoczną z tyłu grządkę:
Dla mojego wieńca już nieco trudniej było znaleźć tło - najpierw skojarzyłam jego kolor z kolorem kocich łbów, którymi wybrukowane było podwórze - potem jednak stwierdziłam, że jest to tło zbyt agresywne , zresztą sami oceńcie. Zobaczcie, jak duża jest różnica w odbiorze zarówno wieńca, jak i zdjęcia, w zależności od tego, gdzie został ustawiony:
Kolejny przepiękny wieniec - z czerwonymi dodatkami - aż prosił się o sfotografowanie na rudo-czerwonym podłożu - a z kolei na trawie nie prezentowałby się zbyt dobrze:
Natomiast przepiękny wieniec wykorzystujący gałązki - na zasadzie skojarzeń - ułożony został na drewnianej podłodze, a widoczne w lewym górnym rogu witki są nawiązaniem do części wieńca wyłożonej tasznikiem:
I na koniec jeszcze jedna wskazówka - przy fotografowaniu prac na warsztatach zawsze warto zrobić też kilka zbliżeń, pokazujących ciekawe tekstury, struktury, pracę z materiałem itp. - takie zdjęcia nie tylko są wizualnie atrakcyjne, ale też pomogą nam zapamiętać to, czego się nauczyliśmy! Poniżej kilka przykładów:
Do zobaczenia na kolejnych warsztatach - oczywiście z aparatem :-)