I już po walentynkowym szaleństwie - machina marketingowa warta miliony dolarów zadziałała i u nas, czego rezultatem była kolejka klientów w naszej kwiaciarni. Charakterystyka owej kolejki: w 100% klienci płci męskiej, z czego 85% zakupiło jedną, wysoką czerwoną różę, 14% 3 wysokie czerwone róże, i może 1% (licząc optymistycznie) coś innego.

W sumie nie powinnam narzekać - oby każdego dnia w kwiaciarni pojawiło się aż tylu klientów - ale nic nie poradzę, ten wysoki stopień standaryzacji jest dla mnie nieco dołujący. Powiedzcie, czy naprawdę wszystkie kobiety w Polsce uwielbiają dostawać właśnie czerwone róże?! Ja bym o wiele bardziej ucieszyła się z oryginalnego, ciekawego bukietu z mieszanego materiału... Dziewczyny, "poedukujmy" naszych mężczyzn co do tego, jakie kwiaty lubimy dostawać - niech się trochę wysilą! ;-) Jest w końcu z czego wybierać! :-) Oto kilka "romantycznych" alternatyw: